Prawdopodobnie większość osób doświadczyło działania wewnętrznego dyktatora, czyli takiego stanu ducha, w którym nie znosi się sprzeciwu i bezwzględnie uważa się, że ma się rację oraz próbuje się tę rację wymusić na otoczeniu.
Czasem stan „bycia dyktatorem” jest dosyć łagodny i miły w doznaniu, ponieważ niesie ze sobą pewną energię (pobudzenie) i miłe przekonanie o własnej słuszności. Jednak w swoich skrajnych postaciach jest męczący również dla swojego „nosiciela”, może nawet wprowadzać go w stan manii, nieliczenia się ze swoimi „niższymi” potrzebami i bardziej łagodnymi lub słabszymi stronami swojej psyche. Duch dyktatorski – jak demon – przejmuje kontrolę nad organizmem, psychiką i umysłem. Jest jak władca – uzurpator lub zdobywca, który rozpycha się w jednostce ludzkiej i – de facto – odczłowiecza ją.
Obserwacje z praktyki psychologicznej oraz badań naukowych pokazują, że wewnętrzny autorytaryzm/despotyzm/dyktatorstwo nie jest zjawiskiem nadzwyczajnym ani rzadkim. Wręcz przeciwnie – ludzkie ego ma bardzo silne skłonności do autorytaryzmu. Według koncepcji “totalitarnego ego” Anthony’ego Greenwald’a ludzkie ego charakteryzują trzy grupy zniekształceń poznawczych:
- Egocentryzm, czyli skłonność do odnoszenia percepcji, wiedzy i pamięci do siebie (uprzywilejowana pozycja “ja” w procesach pamięciowych i percepcyjnych, m. in. spostrzeganie siebie jako autora lub uczestnika zdarzeń).
- Iluzja pozytywnej autoskuteczności (nazwa od autora artykułu), czyli skłonność do brania odpowiedzialności za wydarzenia pożądane, a nie brania za niepożądane, postrzegania siebie jako osoby sprawczej, czyniącej dobro, odnoszącej sukcesy itp.
- Konserwatyzm poznawczy, czyli utrzymywanie raz przyjętych założeń mimo napływających nowych danych, nawet sprzecznych wobec tych założeń (niechęć do zmiany swoich przekonań, wielorakie zniekształcenia procesów percepcyjnych i pamięciowych w celu zachowania przyjętego wizerunku siebie).
Liczne badania pokazały, że w/w zniekształcenia poznawcze nasilają się w sytuacjach angażujących “ja” (odnoszących się do “ja”), co jest dowodem na to, że są one ściśle związane z ludzkim “ja”. Można więc powiedzieć, że są cechami ludzkiego “ja”, charakteryzują każde ludzkie ego, w mniejszym lub większym stopniu oczywiście.
Inne badania dowiodły, że osoby posiadające cechy “totalitarnego ego” funkcjonują lepiej niż osoby takich cech nie posiadające lub posiadające je w niewielkim stopniu. Stwierdzono na przykład, że osoby będące w stanie depresji nie posiadają iluzji pozytywnej autoskuteczności i w związku z tym mają obniżoną samoocenę i niechęć do działania.
Koncepcja “totalitarnego ego” Greenwald’a nawiązuje do politycznych systemów totalitarnych. Autor stworzył tę nazwę poniekąd z przekory, chcąc pokazać, że to, co odnośnie polityki uchodzi za negatywne, w odniesieniu do człowieka jest uważane za pozytywne. I rzeczywiście ludzkie ego działa analogicznie jak cenzura w systemach totalitarnych – niemal za wszelką cenę broni obrazu siebie i tak zniekształca informacje na swój temat, odbierane i przetwarzane przez umysł, aby obraz ten był względnie stały i „bezpieczny”. Jednak te cenzorskie działania ego mają duże znaczenie dla zachowania dobrego samopoczucia przez człowieka, dla jego w miarę „bezbolesnego” funkcjonowania oraz zaspokajania wielu potrzeb.
Można powiedzieć, że trzy w/w zniekształcenia poznawcze, czyli cechy “totalitarnego ego”, pozwalają utrzymać człowiekowi wewnętrzną równowagę (stan samouspokojenia), chroniąc jego trzy “filary” osobowości:
- poczucie tożsamości (stałość własnej osoby i jej granic)
- poczucie własnej wartości (pozytywna samoocena)
- poczucie kontroli nad sobą i otoczeniem (poczucie samokontroli i sprawczości)
A zatem, bez pewnej dozy tych – nomen omen – egoistycznych cech, żaden człowiek nie mógłby sprawnie i zdrowo funkcjonować.
Jednak każda cecha doprowadzona do skrajności staje się dysfunkcjonalna dla człowieka i/lub jego otoczenia. Ego nadmiernie totalitarne (despotyczne) wiąże się u człowieka z samozakłamaniem, sztywnością myślenia i działania, agresywnością, narcyzmem i psychopatycznością. Jest to taka sytuacja, w którym ego przejmuje kontrolę nad człowiekiem, staje się jego wewnętrznym despotą/autokratą. Natomiast zdrowiej funkcjonujący człowiek sprawuje kontrolę nad swoim ego – potrafi mieć dystans do samego siebie, powstrzymać negatywne ocenianie innych i złe ich traktowanie, dopuścić prawdę na swój temat, myśleć bardziej elastycznie, w sposób bardziej wolny, otwarty na innych i na poznanie nowego.
Despotyczne ego nie potrafi subtelnie różnicować, opiera się na wyrazistych, silnych emocjach, ma naturę przemocową. Natomiast ego harmonijne (umiarkowanie totalitarne) opiera się na bardziej subtelnych uczuciach i rozróżnieniach, jest skłonne do dialogu – poszukiwania dobra całej osobowości oraz jej otoczenia/środowiska.
LITERATURA:
Greenwald Anthony G., The Totalitarian Ego: Fabrication and Revision of Personal History [w:] „American Psychologist”, 35(7), 1980